Dziś zaczynam serię postów o tematyce DIY - prezenty, czyli jak nie wielkim kosztem własnoręcznie przygotować piękne prezenty dla bliskich. Na pierwszy ogień postanowiłam wybrać balsam, który bardzo polubiłam i Wy pewnie też polubicie zwłaszcza jeśli kiedykolwiek testowaliście kosmetyki LUSH.
Zacznijmy od wyznania - nie cierpię stosować balsamów do ciała! Tak było aż do czasu gdy nie dostałam od siostry na Święta swojej pierwszej kostki balsamu. Zaciekawiona jego działania zaczęłam go używać regularnie i polubiłam. Moja zazwyczaj przesuszona i łuszcząca się zimą skóra została ukojona i całą zimę mimo ogromnych mrozów była w świetnej kondycji.
Wykonanie takiego balsamu jest bardzo proste i daje ogromną satysfakcję, robiąc go własnoręcznie mamy także wpływ na zapach i skład. Przejdźmy do wykonania!
Balsam w kostce
*1 część masła shea
1 część oleju kokosowego lub kakaowego lub mango
1 część wosku pszczelego (gdy damy więcej wosku balsam będzie twardszy)
1 cześć oleju ze słodkich migdałów (lub innego wg. naszych preferencji)
2 krople wit. E
opcjonalnie olejek naturalny o wybranym przez nas zapachu ok. 5-10 kropli
* pisze o części gdyż ilość zależy od wielkości foremki lub pojemnika do którego chcemy przelać nasz balsam.
Rozpuszczamy w kąpieli wodnej wosk z olejem, następnie dodajemy olej kokosowy i masło, gdy się rozpuszczą odstawiamy i czekamy aż troszkę ostygną wówczas dodajemy wit E i jeśli ktoś chce wybrany olejek naturalny pomarańczowy, lawendowy etc. by nadać balsamowi zapach. Ja nie dodaję olejku, bardzo lubię zapach oleju kokosowego. Następnie przelewamy balsam do foremki np. na muffiny i czekamy aż zastygnie. Gotowe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz